Wiadomo już praktycznie na pewno, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom w tym sezonie zimowym stacje narciarskie będą jednak działać normalnie. Ale branżą turystyczna podkreśla, że decyzja ta nie rozwiąże ich problemów. Nadal bowiem praktycznie zamknięte będą hotele i pensjonaty, a gastronomia może sprzedawać swoje wyroby tylko na wynos. To stawia większość przedsiębiorców w niezmiernie trudnej sytuacji. Rozmowa z Adamem Bachledą-Curusiem właścicielem sieci hoteli w Zakopanem i w Polsce.
Wicepremier Jarosław Gowin ogłasza we wtorek na twitterze, że stoki narciarskie będą czynne – oczywiście w pewnym reżimie sanitarnym, ale czy to rozwiązuje zasadniczy problem branży turystycznej, jeżeli chodzi o sezon narciarski, sezon zimowy pod Tatrami?
- Myślę, że sytuacja jest dużo szersza, bo rozmawiamy o całej branży turystycznej pod Tatrami, ale dotyczy to również całej Polski południowej. To co jest najgorsze to chaos informacyjny, trzy dni temu wiceminister Andrzej Gut-Mostowy mówił, że ferie będą wydłużone, na drugi dzień pan premier w swoim wystąpieniu skraca ferie w całym kraju do dwóch tygodni, zamyka hotele i stoki, mówi o zakazie przemieszczania się. Kolejno premier Gowin mówi, że stoki będą otwarte. Pytanie tylko dla kogo? Bo jeżeli nie otworzymy hoteli i pensjonatów, będzie obowiązywał zakaz przemieszczania się, to jest to śmierć dla Podhala. Pamiętajmy, że ludzie z tego terenu żyją tylko z turystyki. Nie ma tutaj żadnej innej gałęzi przemysłu, dlatego jeżeli w zimie nie zarobią to nie dotrwają do lata. Widzimy w tym wszystkim brak konsekwencji i jasnego przekazu. W tej chwili nie wiadomo czy stoki śnieżyć czy nie, czy hotele otwierać czy nie; czy pozbywać się zapasów czy je trzymać itd. Oczywiście bezpieczeństwo każdego człowieka jest najważniejsze, ale są kraje, które o to dbają o swoich obywateli i przedsiębiorców w sposób poukładany i przewidywalny – wówczas można się do tego wszystkiego przygotować. Nie ma nic gorszego dla działalności gospodarczej jak szum w przekazie informacji – nie wiemy na czym stoimy, jak się do tego przygotować, nie wiemy co będzie dalej. Trudno dzisiaj się odnieść do tych wszystkich zapewnień – zobaczymy co nam przyniosą najbliższe dni. Wydaje się nam, że można wypracować takie reżimy sanitarne, które pozwolą nam funkcjonować, bo skoro możemy otworzyć galerie to jednocześnie zasadnym jest otwieranie hoteli, restauracji czy stoków narciarskich – to kwestia dostosowania odpowiednich zasad i norm do obecnej sytuacji. Przedsiębiorcy są na to otwarci, bo mają świadomość, że pewne reżimy muszą być zachowane, ale niezrozumiałe jest dla nich faworyzowanie jednych branż w obliczu kryzysu innych, które skazywane są na kompletny niebyt, bo wiele z nich będzie musiało ogłosić bankructwo. Jeżeli w naszym regionie okres zimowy nie zafunkcjonuje to wiele działalności upadnie, co będzie się wiązać z narastającym bezrobociem. W tej chwili najważniejszym jest by rząd jasno, klarownie powiedział co nas czeka.
W zasadzie od połowy grudnia do końca lutego to tzw. wysoki sezon w Zakopanem. Często rok wcześniej rezerwowało się pobyty tutaj w okresie świąt i sylwestra czy ferii
- Wysoki to dość delikatne określenie – to najwyższy sezon w przeciągu całego roku; de facto okres zimowy pozwalał wielu przedsiębiorcom i wielu branżom przetrwać osłabienie sezonowe, które zawsze przychodzi w kwietniu i maju. Jeśli sezon zimowy w tym roku nas ominie to tylko nieliczni przetrwają ten czas, tym bardziej że zapowiedzi o pomocy branży hotelarsko-gastronomicznej to na razie tylko słowa, które padły trzy tygodnie temu i nie przyniosły ze sobą żadnych konkretnych działań – nadal nic nie wiemy, nie wiemy czy ta pomoc będzie czy nie, jeśli będzie to na jakim poziomie i w jakim zakresie, na jakich warunkach. Jeśli próbujemy się czegoś dowiedzieć to odbijamy się od ściany – jest to najgorsza sytuacja - dezinformacja i brak klarownych wskazań. Wszystko to naraża przedsiębiorców na duże koszty, bo w jeden dzień się zamykamy, a w drugi zaczynamy przygotowania do ponownego otwarcia - trwamy w tym stanie zawieszenia. Starostwo tatrzańskie dodatkowo skupiające wokół siebie liczne gminy południowej Polski pracuje nad schematem reżimu sanitarnego, który pozwoliłby nam wrócić w jakimś stopniu do „normalnego” trybu funkcjonowania. Jeśli apel ten spotka się ze zrozumieniem i pozytywną akceptacją ze strony najwyższych szczebli medycznych jak i władzy to nadchodzący sezon jesteśmy w stanie się obronić.
Rozmawiał PB
fot. Marcin Szkodziński
Komentarze obsługiwane przez CComment