NOWY TARG. W sanitarnych obostrzeniach, mimo wszystkich strapień i niepokojów, jakie nas dotykają - Galeria BWA „Jatki” (Oddział Małopolskiego Centrum Kultury „Sokół” w Nowym Sączu) od jesieni zintensyfikowała spotkania z cyklu „Mam Wam coś do powiedzenia”. Przyniosły one uczestnikom wiele wrażeń oraz impulsów do przemyśleń. Bo też ich materia była bardzo różnorodna.
Wkrótce po swojej autorskiej wystawie i po odebraniu Medalu „Zasłużony Kulturze GLORIA ARTIS”, w drugiej połowie września, z multimedialną prelekcją „Relacje” zagościła w „Jatkach” prof. Grażyna Jaskierska-Albrzykowska – nowotarżanka mocno związana z rodzinnym miastem, absolwentka zakopiańskiej Szkoły im. Antoniego Kenara i wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta, której pracownikiem dydaktycznym jest do dzisiaj. Była prodziekanem Wydziału Malarstwa i Rzeźby, także kierownikiem Katedry Rzeźby. Od kilkunastu lat prowadzi pracownię rzeźby dyplomowej w Katedrze Rzeźby i Działań Przestrzennych. Dzięki swej wyobraźni, kreatywności i ciężkiej fizycznej pracy, zwłaszcza przy obróbce kamienia – zdobyła wiele prestiżowych nagród w kraju i za granicą. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego nadał jej honorową odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej” jak również Złotą Odznakę ZPAP. Realizuje pomniki i rzeźby plenerowe (do 4 ton), a głównym ich motywem jest łączenie na „jaskółczy ogon”.
Spotkanie w Galerii artystka zaaranżowała w formie multimedialnej kroniki swoich twórczych doświadczeń i realizacji. Była to opowieść o rodzeniu się prac z drewna i kamienia, szkła i świerkowych gałązek, o „przywracaniu lasowi drewna”; o wielu innych zaskakujących artystycznych przedsięwzięciach i sympozjach rzeźbiarskich. A w nich wszystkich – czyli w łączeniach „na jaskółczy ogon”, w mszeniach, kamiennych formach, wapieniach, bazaltach i taflach szkła odbijającego to, co na zewnątrz - widać wyraźne inspiracje naturą i architekturą regionalną oraz mocne osadzenie w kontekście miejsca. Pani profesor mówiła o tym, jak poprzez swoje dzieło artysta zabiera głos w ważnych sprawach. Zachęcała do dialogu, poświęceniu czasu i usłyszenia tego przekazu. * * *
Końcem października w galeryjnym wnętrzu zawitała postać charyzmatyczna: nasz ziomek w białym habicie – brat Jacek Hajnos, dominikanin grafik, malarz, rzeźbiarz, przy tym żarliwy społecznik zaangażowany w działalność charytatywną i pracę wśród bezdomnych. Każde jego pojawienie się w rodzinnym mieście staje się świętem sztuki i świadectwem wiary.
Mimo młodego wieku jest on laureatem kilkudziesięciu konkursów plastycznych. Jego artystyczna droga już od czasu studiów w Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych naznaczona była sukcesami. Prace zostały zakwalifikowane do wystawy pokonkursowej Międzynarodowego Triennale Grafiki Warsztatowej w Japonii – jednej z najważniejszych na świecie.
Dwa lata temu prezentował on w Miejskim Ośrodku Kultury wystawę „NieMoc”. Centrum jego zainteresowań jest bowiem człowiek – najczęściej słaby, bezdomny, dotknięty nieszczęściem, odrzucony przez społeczeństwo. Przez 5 lat brat Jacek realizował projekt „Różnica”, robiąc wywiady i portretując bezdomnych na ulicach. Mieszkał wtedy z nimi, pracował, pomagał. Plonem tego działania jest przejmujący album pod tym samym tytułem, z portretami i spisanymi historiami życia. Zdefiniował też prawdziwą bezdomność - jako przede wszystkim brak relacji z innymi ludźmi. Cały dochód ze sprzedaży prac i albumu przeznacza na pomoc potrzebującym.
Tym razem młody zakonnik, były prezes katolickiego Centrum Kultury, założyciel ogólnopolskiej Wspólnoty Twórców Chrześcijańskich Vera Icon, w mulitimedialnej prelekcji „Katolipa – kicz a sztuka sakralna” - zmierzył się z tematem trudnym, co więcej: drażliwym społecznie.
Niepokój katolickich artystów broniących wysokiego poziomu dzieł wypełniających świątynie, mających powadzić myśli ku chwale Boga i pięknu Chrystusa, bierze się i stąd, że historia sztuki zniknęła z programu seminaryjnego kształcenia. Społeczność katolicka nie zostaje jednak bez wyraźnego drogowskazu, jakie wymogi powinna spełniać sztuka sakralna. Daje go Sacrosanctum concilium – konstytucja o liturgii świętej, jeden z najbardziej znaczących dokumentów uchwalonych przez Sobór watykański II.
Okołoreligijny kicz – tandetny „raj dla ubogich”, żałosna parodia piękna, które powinno być odblaskiem boskości – najbardziej pleni się w otoczeniu sanktuariów, w miejscach obsługi ruchu pielgrzymkowego. Ale i w samych świątyniach – często w postaci grobów Pańskich, którymi ktoś chce nas na siłę umoralniać, upolityczniać upatriotyczniać czy budzić skojarzenia.
Można się na to oburzać, można odwracać z obrzydzeniem, ale można też – z pozycji świeckiej społeczności wiernych – wpływać na gusta i wybory proboszczów. To nasze prawo, a nawet nasza powinność. O tym przekonywał brat Jacek.
* * *
Końcowka listopada przyniosła kolejne spotkanie z niezwykle ciekawą osobą: Anną Jaklewicz – podróżniczką, archeologiem, antropologiem, organizatorką wypraw do Azji i obozów trampingowych, autorką książek i relacji z podróży zamieszczanych w National Geographic TRAVELER oraz Magazynie podróżników „TamTam”. Anna Jaklewicz odbyła długie podróże do Chin, Sudanu, Egiptu, Mongolii, Indii, Laosu, Kambodży, Tajlandii, Wietnamu, Malezji, Singapuru.
Jej bogato ilustrowana fantastycznymi slajdami prelekcja w „Jatkach” była połączona z promocją książki „Indonezja. Po drugiej stronie raju”. Warto dodać, że ten multimedialny pokaz zdobył nagrodę publiczności na Kolosach – największym festiwalu podróżniczym w Europie oraz nagrodę jury Festiwalu 100droga. Za samotną, 9-miesięczną podróż po Indonezji, kiedy powstała ta książka, autorka została nominowana przez National Geographic do nagrody TRAVELERY w kategorii Podróż Roku.
* * *
20. listopada do galerii wrócił brat Jacek Hajnos, by podjąć następny ważki, interesujący temat: „Mit artysty a koncepcja biblijna twórcy”.
- Sam wychowywałem się w pewnych mitach i moi nauczyciele je podtrzymywali – wyznawał zakonnik-artysta. – Artyści częstokroć są stawiani w rolach arbitrów w sprawach, na których się nie znają. Np. promują szczepienia, choć lepiej, żeby na ten temat wypowiadały się autorytety lekarskie. A czy my naprawdę chcemy, żeby artyści byli arbitrami w takich sprawach? I dlaczego im wierzymy? Czy artysta jest kimś szczególnym, stojącym ponad życiem, ponad światem, ponad prawem, żeby przekraczać granice moralności i smaku?
Na to, że jesteśmy skłonni dawać posłuch i wiarę artystom, wpływ mają niewątpliwie najbardziej rozpowszechnione mity ich dotyczące, czyli: kult geniuszu, mity wyjątkowości i indywidualności.
W swoim multimedialnym wywodzie brat Jacek starał się przeciwstawić tym mitom Boży zamysł tego, kim powinien być artysta, twórca. A biblijna postać artysty powołanego przez Boga, obdarzonego wieloma talentami i umiejętnościami (tak, jak Aaron wymową), to opisany w Księdze Wyjścia Besalel - rzemieślnik odpowiedzialny za wykonanie Arki Przymierza oraz Przybytku Mojżeszowego, gdy Izraelici byli na pustyni. Jego imię znaczy dosłownie „w cieniu Boga”. Bo w ujęciu biblijnym nikt prócz Boga nie tworzy z niczego. W tym dziele nikt nie jest Mu równy. Każdy z ziemskich artystów potrzebuje materii już stworzonej. Dlatego gdy Jan Paweł II mówił i pisał o powołaniu artysty, było to powołanie do konkretnej misji: by ze swojego życia uczynić arcydzieło.
- Jeżeli w kościele mamy się troszczyć o dobro i piękno, to odpowiedzialni za to jesteśmy wszyscy – przekonywał artysta w zakonnym habicie.
* * *
A że w grudniu myślimy już o Bożym Narodzeniu – wpisało się w ten klimat ostatnie tego roku spotkanie z cyklu „Mam Wam coś do powiedzenia” – z Piotrem Biesem, rabczaninem, rzeźbiarzem, nauczycielem w Szkole Kenara, twórcą instalacji, autorem sztuk teatralnych, poetą i prozaikiem. Tym razem objawił się on jako autor słuchowiska „Spotkanie w pałacu – dialog o Bożym Narodzeniu między Herodem a jego żoną Maltake”. Była to rzecz osnuta wokół przybycia trzech mędrców ze Wschodu do pałacu Heroda I zwanego Wielkim w Cezarei. I Piotr Bies, i towarzysząca mu w roli Maltake aktorka Teatru „Rabcio”, Krystyna Kachel – zafundowali przybyłym do galerii świetną interpretację rozpisanej na dwa głosy sztuki. Temu, kto nie słyszał i nie widział – niech osłodzi to fakt, że dzień przed wigilią, 23. grudnia, o godz. 21, Program I Polskiego radia wyemituje słuchowisko Piotra Biesa w wykonaniu znakomitych aktorów: Henryka Talara w roli Heroda i Danuty Stenki w roli Maltake.
Wszystkie spotkania z cyklu „Mam wam coś do powiedzenia” były dofinansowane przez Miasto Nowy Targ.
Fot. Anna Szopińska, Galeria BWA "Jatki", slajdy gości spotkań
{gallery}ania/jatki/Mam_wam_coś_do_powiedzenia_21{/gallery}
Komentarze obsługiwane przez CComment