Najlepsza polska snowboardzistka opowiada nam o przygotowaniach do sezonu i oczekiwaniach związanych ze startem w Igrzyskach Olimpijskich.
Jaki nastrój towarzyszy Ci na niespełna miesiąc przed startem sezonu olimpijskiego ?
- Oczywiście nie mogę się doczekać pierwszych startów! Lubie trenować, ale zawody to zupełnie inny rodzaj adrenaliny, której mi już brakuje.
Opowiedz o przygotowaniach – było w nim coś nowego w porównaniu z wcześniejszymi latami?
- W tym sezonie zaczęłam okres przygotowawczy na śniegu troszkę później niż we wcześniejszych latach, gdyż szczyt formy musi przypaść na luty czyli na Igrzyska. Miejsca raczej pozostały te same bo ilość lodowców w Europie jest ograniczona. Jedyną nowością będzie dla mnie wyjazd do Finlandii na trening na sztucznym śniegu. Tam mnie jeszcze nie było! Uwielbiam trenować w nieznanych miejscach bo to dostarcza nowych bodźców i od razu łatwiej się trenuje.
Zdrowie dopisywało w trakcie przygotowań ?
- Niestety, w tym roku nie wszystko idzie zgodnie z moim planem. Na pierwszym śniegowym zgrupowaniu doznałam kontuzji. Naderwałam mięsień brzuchaty łydki, gdy jechałam na tyczkach. Na szczęście szybko zareagowaliśmy, porządna rehabilitacja i już wróciłam do pełni treningów na desce. Czuję się super, a i jazda jest na bardzo wysokim poziomie. Jak to się mówi to jest jak z jazdą na rowerze tego się nie zapomina. Jeszcze parę zgrupowań przede mną potrzebnych do ostatnich szlifów formy.
Jak wygląda sprawa Twojej kwalifikacji na Igrzyska?
- Na dzień dzisiejszy posiadam już kwalifikację olimpijską, którą zapewniłam sobie wynikami z zeszłego sezonu. Oczywiście oficjalne kwalifikacje zostaną ogłoszone w styczniu, więc przed nami jeszcze kilka Pucharów Świata. Na razie skupiam się na nadchodzących Pucharach Świata, ale wiadomo Igrzyska są tam cały czas z tyłu głowy.
Masz za sobą już dwa starty na Igrzyskach. Jak je wspominasz ?
- Na IO w 2014 pojechałam zdecydowanie nieprzygotowana mentalnie i te IO mi nie wyszły. Zjadł mnie stres, ale poza tym wspominam je bardzo pozytywnie. Wioska, ośrodek, atmosfera były niezapomniane. Na IO w 2018 jechałam już mądrzejsza i bardziej doświadczona. Byłam spokojna i wiedziałam, że stać mnie na bardzo dużo. Przywiozłam 11 miejsce, ale lekki niedosyt pozostał. Teraz jadę po jeszcze więcej bo nie powiedziałam ostatniego słowa w snowboardzie.
Doświadczenie które wyniosłaś ze startów w Soczi i Pjongczang przydadzą się w Pekinie?
- Oczywiście. Jadę tam o 8 lat mądrzejsza, o 8 lat bardziej doświadczona i o 8 lat bardziej wyjeżdżona. Jadę tam jako dorosła i świadoma zawodniczka, która będzie walczyć o swoje.
Trasa olimpijska w Pekinie jest Ci znana? Jak ją scharakteryzujesz?
- Trasę w Pekinie znam bardzo dobrze. Na stoku olimpijskim zajęłam już 4 miejsce na Pucharze Świata podczas próby przedolimpijskiej, więc nadzieje są duże. Trasa jest stosunkowo długa bo przejazd trwa około minuty i o zmiennym pochyleniu. Jest ona bardzo techniczna i wymaga dużego skupienia do końca. Trzeba jechać bezbłędnie. Właśnie takie parametry mi bardzo odpowiadają bo należę do osób o wysokiej zdolności do koncentracji i dobrej wytrzymałości.
Coś może się zmienić jeżeli chodzi o obsadę kobiecego snowboardu?
- Większość zawodniczek z IO w 2018 będzie starować i w Pekinie. Jedynie srebrna medalistka z PyeongChang nie, gdyż jest teraz w ciąży.
Komentarze obsługiwane przez CComment