20210728 105359NOWY TARG. Na terenie Nowego Targu jest ich 46. W założeniu miały uczyć segregacji i powiększać pulę frakcji przeznaczonych do recyklingu, umniejszając jednocześnie ogólne koszty związane z wagą odpadów. W praktyce często stają się podręcznymi śmietnikami. Ale kres temu procederowi kładą fotopułapki.

 Zarówno plastikowe „dzwony”, jak i siatkowe pojemniki na plastik, metal, papier i szkło od 2014 roku kupowało miasto. Opróżnia je Zakład Gospodarczy Zieleni i Rekreacji. MiniPSZOK-i usprawniałyby i odciążały system odbioru, gdyby w nich i obok nich nie lądowało wszystko, czego ludzie chcą się pozbyć z domu. Zatem: stare opony, samochodowe foteliki, szmaty, całe płachty ze sztucznego tworzywa, styropianowe pojemniki z resztkami jedzenia itd. Tak dzieje się przy bardzo wielu miniPSZOK-ach.

 - Największym problemem, z którym spotyka się obsługa, jak i nasz referat jest to, że do tych pojemników trafiają bardzo często odpady pochodzące od przedsiębiorców, nawet spoza terenu miasta, od osób i firm nie objętych stosownymi deklaracjami – diagnozuje główną przyczynę Elwira Nowobilska-Majewska, kierowniczka referatu ds. gospodarki odpadami w UM Nowego Targu. - Bardzo często odpady te są nieposegregowane. Do pojemnika na paper zostały wrzucone odpady z metali i zmieszane, których tu w ogóle nie powinno być. Odpady są również pozostawiane dookoła „dzwonów”. Przedsiębiorcy zostawiają dane, dzięki którym jesteśmy w stanie zidentyfikować, kto podrzucił śmieci.

Tylko w tym roku referat ds. gospodarki odpadami przeprowadził kilkadziesiąt postępowań związanych z podrzucaniem odpadów na terenie miasta.

- Działamy dalej, fotopułapki są porozkładane i za każdym razem łapiemy kilka osób, które nielegalnie pozbywają się odpadów. Sprawca, który zostanie złapany na gorącym uczynku,    oczywiście musi odpady posprzątać, wywieźć je na własny koszt i okazać nam kwit - mówi szefowa miejskiego referatu. - Jeżeli my jako miasto je wywieziemy, musi pokryć koszty odbioru i zagospodarowania. Musi też karnie posprzątać inne dzikie wysypisko odpadów, bo nie ma nic lepszego niż wychowanie...

mp3

Tekturowe pudła z adresem firmy przy pojemnikach na papier to nierzadko dowód rzeczowy, ale i – wbrew pozorom - odpad źle przygotowany. Foliową taśmę trzeba bowiem odkleić i wrzucić ją do pojemnika na plastik. Ale to tylko jeden z grzechów przeciwko zasadom segregacji.

Co gorsza – niemal w centrum miasta, nieopodal PSZOK-ów, zwłaszcza w rejonach intensywnej działalności gospodarczej, za ścianami budynków, tworzą się prawdziwe dzikie wysypiska.

 - Szanowni państwo, jeżeli kiedykolwiek zobaczycie, że ktoś podrzuca odpady, prosimy o kontakt z referatem gospodarki odpadami – telefoniczny lub mailowy: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. – apeluje Elwira Majewska. - Naszym wspólnym interesem jest przeciwstawianie się takim działaniom, gdyż potem wszyscy dopłacamy do odpadów podrzucanych na terenie miasta.

Fot. Anna Szopińska, Urząd Miasta, fotopułapki