- To nie są moje śmieci, ale to są moje góry - powiedział Rafał Sonik przed dziesiątym wyjściem w Tatry na sprzątanie. Mimo, iż akcja odbywa się na terenie TPN, to organizatorzy mówią, że problem zaśmiecania przyrody jest w całym kraju.
Od rana w różnych punktach Zakopanego wolontariusze odbierają pakiety startowe, a w nich worki na śmieci i rękawiczki, a następnie ruszają posprzątać to, czego w Tatrach być nie powinno. Wolontariuszy nie zniechęciła także kapryśna pogoda. - Bardziej mokrzy już nie będziemy - śmiał się przed wyjściem Maksymilian ze Spytkowic.
10 edycja akcji „Czyste Tatry”, to nie tylko masowe sprzątanie po pseudo-turystach, ale także forma edukowania tych, którzy w góry wychodzą. - Walczymy by Polska i małopolska była czystsza. Zmienia się model turystyki i każdy ucieka od tłumów. Wpisuje to się w projekt eko-małopolska. Wspieramy organizatorów nie tylko tej wielkiej akcji, ale także mniejszych lokalnych. Ten problem występuje wszędzie, także w lokalnych lasach - mówi Tomasz Urynowicz, wicemarszałek małopolski. - Śmieci, to problem w każdym miejscu. Tych śmieci nie powinno być w miejscu gdzie w przyrodzie występuje niedźwiedź brunatny - zaznacza Jan Krzeptowski-Sabała z Tatrzańskiego Parku Narodowego, który dodaje, ze rocznie z terenu parku wywożonych jest od kilku do nawet kilkunastu ton śmieci.
Do akcji włączyli się także influencerzy oraz znane osoby namawiają i zachęcają do włączenia się do akcji sprzątania Tatr, ale także do podejmowania innych tego typu inicjatyw. - Jestem recydywistą akcji. Co roku na nią czekam i nie waham się z przyjęciem zaproszenia - mówi aktorka Joanna Jabłczyńska. - Śmieci, które walają się w lasach, na szlakach, to jest wszędzie ten problem. Sama robię takie akcje lokalnie, ale ich jest ciągle za mało - dodaje.
Do 10 edycji „Czystych Tatr” zgłosiło się ok. 4 tys. wolontariuszy, jednak z każdą chwilą ich przybywa, bowiem osoby, które wybierają się w góry chętnie biorą ze sobą worki na śmieci.
fot. Marcin Szkodziński
Komentarze obsługiwane przez CComment