2020 11 06 Krupowki puste1009

Najbliższe dni i nadchodzące tygodnie są dla branży turystycznej jedną wielką niewiadomą. Z dotychczasowych, obowiązujących ustaleń wiemy, że do 27 grudnia, a więc także w okresie Świąt Bożego Narodzenia możliwe będą tylko podróże służbowe i pod takim warunkiem można nocować na przykład w hotelu.

Faktem jest, że nikt fizycznie nie jest w stanie tego sprawdzić – czy osoba, która deklaruje, że przyjeżdża w góry służbowo mówi prawdę. Proceder ten, nasilający się szczególnie w weekendy, nie spodobał się rządzącym – Minister Zdrowia zapowiedział, że 18 grudnia zostaną ogłoszone ważne informacje w tej sprawie. Pod Tatrami większość osób obawia się, że chodzi o zaostrzenie obecnie obowiązujących zasad sanitarnych, mimo iż na Podhalu ilość nowych zachorowań systematycznie spada.

 Jak będą wyglądać tegoroczne Święta Bożego Narodzenia i sezon zimowy na Podhalu? Tego tak naprawdę nie wie nikt i wiele osób z branży turystycznej podkreśla, że najgorsza jest właśnie ta niepewność jutra. – Jak mogę planować funkcjonowanie mojego pensjonatu w okresie świąt? – pyta Stanisław Baca, właściciel ośrodka. – Boże Narodzenie już za tydzień tymczasem tak naprawdę nic nie wiemy. Już teraz muszę zrobić zakupy dla mojej gastronomii, a nie wiem czy w ogóle mam po co kupować. Jeśli hotele i pensjonaty zostaną zamknięte, to zakupione przeze mnie produkty spożywcze w sporej części się zepsują. Nikt mi za to nie zwróci pieniędzy, a w obecnej sytuacji na dodatkowe straty nie mogę sobie pozwolić. Również sami turyści i narciarze czują się zdezorientowani.

– Chcieliśmy koniecznie przyjechać w okolice Zakopanego – mówi nam Bartłomiej Cisek, turysta z Warszawy. – Planowaliśmy wypad w gronie kilku najbliższych osób – mieszkamy ze sobą na co dzień i nasz przyjazd nie stanowiłby dla nikogo zagrożenia. Teraz jednak nie wiem czy Boże Narodzenia organizować w domu czy jednak uda się choć na kilka dni przyjechać pod Tatry.

Co nas więc czeka w najbliższych godzinach i dniach? Jeśli patrzeć na sytuację w sąsiednich krajach to nic ciekawego. I tak na przykład w Niemczech zaczyna obowiązywać godzina policyjna, a większość sklepów będzie zamknięta. Wychodzenie z domu będzie możliwe tylko w kilku określonych sytuacjach między innymi do pracy czy do lekarza. Z kolei Polacy mieszkający w Austrii, jeśli będą chcieli na święta powrócić do domu, to potem czeka ich 10 dniowa kwarantanna.

– Nie stać mnie na tyle czasu bez pracy – mówi nam Paweł Pajor pracujący w Wiedniu. – Większość z nas zarabia tutaj na akord – 10 dniowa kwarantanna oznacza więc wypłatę niższą o 1/3.

To tyle jeśli chodzi o przykłady z zagranicy – nie wiadomo czy nasz kraj pójdzie właśnie tą drogą. Pod Tatrami pojawiają się informacje, że może zapaść decyzja o uniemożliwieniu podróży służbowych, a nawet całkowite zamknięcie ośrodków narciarskich. Ze strony rządu nikt jednak nie potwierdza tych doniesień, w opozycji do tego słyszymy inne głosy, że na czas świąt i Nowego Roku obostrzenia zostaną rozluźnione.

Na informacje z Warszawy czeka nie tylko branża turystyczna czy narciarska, ale wszyscy mieszkańcy – bo praktycznie każdy na Podhalu pracuje w tej sferze gospodarki. Nie wiadomo również co czeka nas po 1 stycznia 2021 roku – na razie Minister Zdrowia Adam Niedzielski cały czas jest nieugięty i zapowiada, że ferie zimowe we wszystkich województwach odbędą się w tym samym terminie – od 4 do 17 stycznia, jednocześnie ostrzegając, że najlepiej ten czas spędzić w domu i nie planować żadnych wyjazdów. Jedno wiadomo na pewno, jeśli taka sytuacja się przedłuży to część branży turystycznej nie przetrwa najbliższych miesięcy.

– Sezon zimowy to czas, z którego potem utrzymujemy się aż do wakacji – mówi Adam Łukaszczyk, przedsiębiorca z Murzasichla. – Obecnie walczymy nie o zyski, a mówiąc wprost – walczymy o przetrwania - szczególnie niewielkie pensjonaty, które często są jedynym źródłem utrzymania dla całej rodziny. Moja miejscowość to miejsce popularne również ze względu na szerokie możliwości w organizowaniu tak zwanych zimowisk dla dzieci. W tym roku jednak ich nie będzie, ośrodki kolonijne będą stać puste – rodzi to następne, namacalne straty. Nikt tym razem nie zawiesił nam spłat kredytów czy rat leasingowych – są to realne obciążenia, które terminowo trzeba spłacać.