LUDŹMIERZ. Maryjna i papieska symbolika dominowały tego roku w wieńcach przywiezionych na Dożynki Podhalańskie – z powodu epidemicznych realiów już nie tłumne, nie huczne, ale mimo wszystko tradycyjne i uroczyste.
Ilości delegacji z różnych miejscowości Podhala daleko już było do trzydziestu (jak zwykle wcześniej). Ale na kompanię reprezentacyjną 21. Brygady Strzelców Podhalańskich Sanktuarium zawsze może liczyć. Jej obecność, obecność sztandarów oddziałów Związku Podhalan, ludźmierskiej muzyki, która dożynkowy pochód prowadziła spod Domu Podhalańskiego przed polowy ołtarz - nadawały charakteru i splendoru religijno-regionalnej uroczystości.
Na czas odpustowej sumy przyświeciło nawet słońce w deszczowym dniu. Homilię z ołtarza polowego głosił ks. prałat Władysław Zarębczan, teraz proboszcz w Naprawie, wspominając pielgrzymki Papieża-Polaka do Ojczyzny.
Przewodniczący koncelebrze biskup Damian Muskus swoje pasterskie słowo skoncentrował natomiast na odpowiedzialności człowieka za ziemię i na szacunku do niej, bo jesteśmy tylko jej dzierżawcami i gośćmi na niej. Przypomniał również, że papież Franciszek dzień 1. września ustanowił Światowym Dniem Modlitw o Ochronę Stworzenia.
Wśród wieńców z symbolami papieskimi – oczywistymi dla upamiętnienia setnej rocznicy urodzin św. Jana Pawła II – pojawiły się i tak ewangeliczne, zarazem rodzime akcenty, jak krauszowski baran z kłosów zbóż.
Tradycyjnym elementem Dożynek Podhalańskich było poświęcenie ziarna na przyszłoroczny siew.
Dożynki Podhalańskie - w tym roku skromniejsze
Fot. Jan Ciepliński (dla Sanktuarium MBL)
Komentarze obsługiwane przez CComment