zakażenia50020POWIAT NOWOTARSKI. 237 ozdrowieńców, ok. 600 już zakażeń od początku pandemii, w tym ponad 360 aktywnych przypadków i niestety 9 zgonów. Takie liczby obrazują sytuację powiatu nowotarskiego w drugim tygodniu zaliczenia go do czerwonej strefy i po zmniejszeniu liczby przypadków, które od jutra przenosi nas do strefy ostrzegawczej.

- Rozpoczął się rok szkolny i nie ukrywam, że się go boimy. Wydaje się, że szkoły są przygotowane, ale są to duże skupiska i podejście niektórych mieszkańców – negujących istnienie tego wirusa – jest wręcz przerażające – mówi Jolanta Bakalarz, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny. - Na wideokonferencji z dyrektorami szkół powiatu nowotarskiego i tatrzańskiego podkreślałam, że trzeba dotrzeć do młodzieży z edukacją, jak ważne jest przestrzeganie zasad nie tylko na terenie szkoły, ale również w domu, w otoczeniu, w komunikacji, w przestrzeni publicznej. Żeby młodzież starała się zachowywać dystans i nosić maseczki. Bo nic nie pomoże, jeżeli zasad będziemy przestrzegać tylko na terenie szkoły.  

Od dyrektorów zależy w tym momencie bardzo wiele, bo to oni organizują pracę szkoły, znając jej specyfikę i panujące warunki. Moc decyzyjną mają też sanitarne służby, gdyż bez ich zgody dyrektor nie może zmienić tradycyjnego sposobu nauczania.

Utrapienie obostrzeń dotyka oczywiście nie tylko szkół ale też działalności gastronomicznej, handlowej, produkcyjnej i mnóstwa firm.

Podhalański Szpital - walczy samodzielnie

Sytuacja w Podhalańskim Szpitalu powoli się normuje. Zamknięta pozostaje pediatria, lecz przywróciła działalność interna, ponownie zaczyna funkcjonować oddział neurologiczny. W opanowaniu sytuacji pomagają wdrożone procedury, uruchomiony oddział obserwacji covidowej, stacja pobierania wymazów, testowanie wszystkich pacjentów przed zabiegami planowymi, testowanie kobiet trafiających na ginekologię i położnictwo oraz personelu i pacjentów oddziałów. Nie ma jednak jeszcze wyników ok. 100 kolejnych testów przeprowadzonych w szpitalu.

Brak większych ognisk w powiecie

Jeśli chodzi o cały powiat, epidemia ma teraz swoją specyfikę. To brak większych ognisk.

- Natomiast mamy bardzo dużo rodzin, w których po 4-5 osób jest zakażonych – mówi Jolanta Bakalarz. - To świadczy, że ten wirus jest wśród nas. Jesteśmy w tej chwili na niechlubnym trzecim miejscu po Nowym Sączu i Krakowie. 

Końcem minionego tygodnia notowano nawet ponad 30 przypadków zakażeń dziennie. W miniony piątek na terenie Krempach zakażonych osób było już sześćdziesiąt kilka. Coraz więcej zakażeń pojawia się w Waksmundzie. Z covidem walczy ksiądz z Nowej Białej. Stan ok. 10 mieszkańców powiatu, hospitalizowanych w Szpitalu Uniwersyteckim, jest ciężki. Ostra postać covidu dotyka również osób młodych i bez chorób towarzyszących – w takim stanie są np. sanitariusz z nowotarskiego Szpitala czy ratownik ze Szczawnicy. Inne osoby nie mogą opuścić szpitala lub izolacji domowej od kilku tygodni, bo cały czas uzyskują dodatni wynik.

Skrócenie izolacji i kwarantanny

W środę jednak weszły w życie nowe przepisy dotyczące m.in. trwania izolacji i kwarantanny z powodu COVID-19. Zakładają one m.in. skrócenie czasu kwarantanny do 10 z 14 dni oraz powiązanie zasad zwalniania z izolacji ze stanem klinicznym pacjenta. Przewidują także, że lekarz może zwolnić z izolacji osobę izolowaną z objawami klinicznymi COVID-19 po 3 dniach bez gorączki oraz objawów ze strony układu oddechowego, jednak nie wcześniej niż 13 dni od dnia wystąpienia u niej objawów. Natomiast osobę, u której objawy nie wystąpiły, wypisać można po 10 dniach od daty, gdy zdiagnozowano u niej chorobę.

Zakażenia dotknęły też kilku firm, które borykają się z ubytkami kadrowymi i jeszcze trochę będą musiały poczekać, aż skończą się izolacje i kwarantanny.

- My robimy wszystko, żeby przeciąć drogi szerzenia się i można powiedzieć, że mamy spore sukcesy, dlatego, że jest coraz więcej ozdrowieńców – zapewnia Jolanta Bakalarz.

Pandemia nie istnieje?

Ozdrowiało do tej pory prawie 240 mieszkańców powiatu. Mimo liczby zakażeń, hospitralizacji i ozdrowień, wciąż są tacy, którzy istnienia pandemii po prostu nie przyjmują do wiadomości. W jednej z pobliskich miejscowości została nawet zainicjowana akcja zbierania podpisów za odwołaniem szefowej nowotarskiego Sanepidu. 

- Bardzo dużo osób do nas dzwoni i pisze do mnie maile, że jestem twarzą pandemii, która nie istnieje – mówi szefowa nowotarskiego Sanepidu. - Ja takie osoby zapraszam do siebie, żeby razem ze mną rozmawiali z tymi, którzy naprawdę cierpią. Mamy właśnie przypadek młodego człowieka, trzydziestokilkuletniego, w izolacji domowej. Naprawdę ciężko przechodzi zakażenie. Przyjeżdżała karetka, trzeba było podawać tlen, jest mu trudno nawet przewrócić się z boku na bok. Sam nie jest w stanie egzystować, dlatego jest w tej izolacji z osobą towarzyszącą. Jeżeli jego stan się nie poprawi, będzie musiał trafić do szpitala. A zaczęło się u niego od lekkiego bólu gardła – tylko takiego objawu. Teraz ma trudności z oddychaniem. I nie ma chorób współistniejących… Nie lekceważmy więc zagrożenia.

Fot. Anna Szopińska