YIP01386

PIŁKA NOŻNA. W 8 kolejce spotkań grupy wschodniej IV ligi pierwsze punkty w sezonie – po sześciu zwycięstwach – straciły Wierchy Rabka, które bezbramkowo zremisowały ze Skalnikiem Kamionka Wielka. Rzutem na taśmę, wyjazdowe spotkanie z Wolanią Wola Rzędzińska wygrał Lubań Maniowy.

Wierchy Rabka – Skalnik Kamionka Wielka 0:0

Wierchy: Zhuk – Kościelniak ŻK, Jędrzejowski, Świerzbiński, Uchroński - Zubek, Dudek, Czubin, Banik (64 Luberda), Ciećko (46 Otręba) – Pazurkiewicz.

Skalnik: Różalski – Chochla (81 Skrzypiec), Dygląg, Bogdański, Hasior – Niemaz, Żarnowski ŻK, Fryzowicz ŻK, Sobczyk, Nowak – Mciaszek (88 Wilk).

Sędziował Mateusz Pytel z Krakowa. Widzów: 80

Z przebiegu gry żadna z drużyn nie powinna czuć się skrzywdzona wynikiem końcowym. Sytuacji bramowych w tym meczu było jak na lekarstwo. Dużo walki, dużo stałych fragmentów gry, ale mało konkretów pod obiema bramkami. Więcej było dymu niż ognia w ofensywnych poczynaniach obu drużyn.

- Obiektywnie patrząc, sprawiedliwy wynik. Ja mogę mieć pretensje do zespołu za brak płynności w akcjach. Gra była bardo szarpana. Momentami fajnie to wyglądało, a czasami robiliśmy coś co nie powinniśmy. Podsumowując: jeżeli nie dasz rady wygrać, to zremisuj. Cieszy na pewno fakt, że na zero z tyłu – ocenił spotkanie grający trener Wierchów, Sebastian Świerzbiński.

Wolania Wola Rzędzińska – Lubań Maniowy 1:2 (1:0)

Bramki dla Lubania: Da Silva 65, 90+3

Lubań: J. Sikora – Szeliga (66 Offei), Firek, Zawiślan – Nowrolnik (68 Dziedzic), Jandura, Sydorczuk (76 M. Sikora), Pluta (72 Augustyn) – Da Silva, Kasperczyk (60 Górecki), Duda.

Po pierwszej połowie Lubań przegrywał 0:1, po bramce straconej już w 4 minucie. Po przerwie maniowianie zdołali przechylić szalę zwycięstwa. Bohaterem okazał się – po raz kolejny – Brazyzlijczyk Da Silva. W 65 min wyrównał po tym jak najpierw wygrał pojedynek biegowy z jednym z obrońców Wolanii i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza. W 3 minucie doliczonego czasu gry Da Silva – po rzucie rożnym – trafił do bramki gospodarzy uderzeniem z głowy.

- Przede wszystkim chcę podziękować zawodnikom za postawę w tym meczu, heroiczny bój i wiarę do samego końca. Dla takich chwil jak ta warto ciężko pracować. Mecz nam się nie układał. Pierwszą połowę przegraliśmy, mimo że naprawdę dobrze graliśmy w piłkę. W przerwie bardzo się motywowaliśmy. Widziałem w oczach zawodników, że jest duża wiara, że stać nas na odwrócenie losów tego spotkania. I spotkała nas za to nagroda. Naprawdę jestem zbudowany postawą chłopaków. Chcę też podziękować mojemu asystentowi Pawłowi Batkiewiczowi, za ciężką pracę jaką wykonuje i naszemu kierownikowi, dzięki czujności którego, nie spóźniliśmy się na ten mecz – podsumował trener Lubania, Grzegorz Hajnos.

bt wierchy rabka 750x200 1