wislaskocznia2020 2020 11 20 12 54 22

Sobotni konkurs drużynowy w Wiśle Polacy zakończyli na 4. miejscu. Austria okazała się najlepsza, a za nią kolejno Niemcy i Słoweńcy. 

Trzeba przyznać, że wiatr rozdawał karty. Podium było realnie w zasięgu Biało-Czerwonych, bo przez moment byli liderami przez część konkursu, ale finalnie skończyło się na nieszczęsnym 4. miejscu. 

Rywalizacja rozpoczęła się punktualnie, chociaż odwołano serio próbną. Wiatr szalał po skoczni, a wszyscy zastanawiali się, czy skoki nie zostaną odwołane. 

Pierwszą serię skoków wśród naszych Orłów rozpoczął Piotr Żyła. Pofrunął na 120 m. Rozbudziła się nadzieja na szczęśliwy finał. Druga runda i na belce startowej pojawił się Andrzej Stękała. Chwila skupienia i… 129,5 m! Miał małe problemy z lądowaniem, co przełożyło się na niskie noty od sędziów, ale rezultat i tak świetny. Trzeci skok należał do Dawida Kubackiego. Jednak 119 m to nie wynik, jakiego spodziewaliśmy się po naszym skoczku. Kolej na Kamila Stocha. Nie był to długi skok, jedyne 117,5 m. 

Po pierwszej serii konkursu drużynowego w Wiśle Polacy uplasowali się na 2. lokacie. Lepsza od nich była jedynie Austria.

W drugiej serii Piotr Żyła znów ucieszył nas dobrym skokiem (121 m). Niestety Andrzej Stękała zaprezentował się gorzej niż w pierwszej serii (112,5 m). Dawid Kubacki fatalnie. 97 m oddaliło nas od podium. Ostatni skok Kamila Stocha 116 m i dodatkowe punkty za wiatr. Biało-Czerwonym podium uciekło i trzeba było pocieszyć się 4. miejscem. 

Kibicujemy dalej w niedzielnym konkursie indywidualnym.