Młodzi kierowcy nie muszą, a nawet nie powinni jeździć byle czym, ale wypada wziąć pod uwagę, że i budżet będzie ograniczony, i sposób używania auta nieco inny niż w przypadku trochę starszych użytkowników. A najpopularniejsze auta wcale nie muszą być najlepsze.
Toyota Corolla. Każda, ale szczególnie VIII
To jest samochód absolutnie niezniszczalny. Wytrzyma naprawdę wiele zniewag i jeszcze więcej błędów. Istnieje co prawda ryzyko, że zwyzywany w chwili uniesienia, zdąży błyskawicznie zardzewieć, bo jednak ma swoje lata, a najtańsze egzemplarze noszą już ślady wyraźnej degradacji. Mechanicznie natomiast zdecydowana większość z nich wciąż jest całkiem niezła. Warty uwagi będzie silnik 1.4. Zdecydowanie to nie potwór i raczej nie pozwala na ściganie, ale żeby się dynamicznie przemieszczać, to całkiem niezły wybór.
Grande Punto. Nie śmiej się!
Punto w żadnej edycji nie było samochodem doskonałym. W niektórych było nawet poniżej przeciętnej, ale ma prostą konstrukcję, jest tanie w naprawie i pojeździ kilka lat, czyli do chwili wyrobienia w sobie poczucia, że można wsiąść w coś droższego bez obaw o ewentualne awarie. I nie oszukujmy się – choć Grande Punto na tle dzisiejszej klasy średniej wypada dość blado, to jest autem, które pozwala podróżować w znośnym komforcie. Warto oczywiście rozkodować sobie wyposażenie na bestvin.pl, bo te bogatsze wersje naprawdę pozytywnie zaskakują. Golasy w sumie też, z tym że jedynie ceną.
Corsa. Najlepiej D.
Corsa wydaje się małym i niewydarzonym autem, ale spokojnie zmieści się w nim nawet wysoki kierowca, a po złożeniu kanapy można tam jeszcze wrzucić rower i to bez zdejmowania kół. Najwyraźniej niemiecka inżynieria pozwala na to, żeby wewnątrz małej obudowy zmieścić dużą przestrzeń. Poza tym są to wciąż auta małe, tanie, ekonomiczne. Mogą trochę niedomagać pod względem komfortu, bo przy 120 km/h człowiek żałuje, że jednak kolanami sobie uszu nie zatyka, a wersja bez klimatyzacji nadaje się do użytku tylko jakoś między wrześniem a kwietniem, ale coś za coś. Jest tanio i generalnie wygodnie, więc zawsze to jakaś opcja.
Yaris. Szczególnie jeśli się na takim uczysz.
Yaris to wdzięczne auto, choć obecna generacja jest już trochę karykaturą gatunku. Starsze modele są jednak tanie, niezawodne i dość komfortowe. Ci, którzy się na nich uczyli, darzą je sporą sympatią. To taka sugestia podprogowa, żeby każdego Yarisa prześwietlić na carVertical, bo uczyć się na nim to jedno, a kupić auto ze szkoły jazdy to coś zupełnie innego. Na pewno nie chcesz takiego egzemplarza. Co prawda Toyota ma tę wadę, że kiedy zacznie się sypać, to dobrze mieć portfel wypełniony po brzegi, ale na plus warto zaliczyć to, że te auta wcale się łatwo nie psują.
A tak ogólnie?
A tak ogólnie to auto dla młodego kierowcy powinno być tanie, w oryginalnej konfiguracji, a nie żadne tam garażowo tuningowane konstrukcje niewiadomej proweniencji, dobrze, żeby jednak było nieco wygodniejsze niż absolutnie podstawowy segment, bo to da nadzieję na kilka lat bezpiecznej jazdy. Marka? Nie ma może kardynalnego znaczenia, ale zdecydowanie warto spojrzeć na to, jak się w danym modelu kształtują ceny podstawowych napraw eksploatacyjnych, bo w pierwszych latach samodzielnej jazdy trochę tego pewnie będzie.
Komentarze obsługiwane przez CComment