NOWY TARG. To wystawa akurat na letni czas, bo daje silne impulsy, żeby takie cuda natury samemu zobaczyć, samemu stanąć wobec skalnego ogromu. U boku ratusza Muzeum Podhalańskie zorganizowało wystawę 20 prac Michała Kasperczyka - zdobywcy Brązowego Medalu Fotoklubu RP w 40. Edycji Międzynarodowego Konkursu Fotograficznego im. Jana Sunderlanda „Krajobraz Górski”.
Plenerowa ekspozycja nosi znamienny tytuł „Zapiski ze słonecznego dziennika”. A dla jej autora – z zawodu bynajmniej nie fotografika, bo inżyniera budownictwa z Myślenic, Brązowy Medal w Konkursie im. Sunderlanda to oczywiście nie jedyna i nie pierwsza nagroda zdobyta za górskie zdjęcia. Tych laurów w prestiżowych konkursach zebrał wiele, a jego fotografie trafiły na łamy wielu wydawnictw, również górskich.
Zdobyty niedawno Medal miał mu przyjemność wręczyć nowo powołany dyrektor MOK-u, Andrzej Lichosyt. Laureata bowiem brakło przy rozdaniu nagród w jubileuszowej edycji. Ale autorska wystawa w pełni rekompensuje tę nieobecność - i autorowi, i odbiorcom. Przygotowała ją Wiktoria Kowalczyk-Szlaga.
Michał Kasperczyk utrwalał na swoich zdjęciach urok, majestat, ale i chmurne oblicze Beskidów, Pienin, Tatr, Alp Julijskich, Dolomitów. Medalem Fotoklubu został nagrodzony właśnie za czarno-białe fotografie tego „włoskiego klejnotu”.
- To było siedem dni spędzonych w Dolomitach, ze spaniem po 2 - 3 godziny, wstawaniem na wschody i zachody słońca oraz zdjęcia nocne – zdradza autor.
20 fotografii wyeksponowanych na planszach przy ratuszu to plon minionych czterech lat wędrówek myśleniczanina. A robienie zdjęć jest dla niego nie tylko osiąganiem wysokości i otwieraniem się widoków – także czyhaniem na konfigurację chmur, kąt padania promieni słonecznych, niezwykłe efekty świetlne. Ponieważ fotografią pasjonuje się on od lat trzydziestu, można mówić, że przeszedł wszystkie etapy górskich oczarowań i wtajemniczeń.
- 1. lipca, 30 lat temu, po raz pierwszy poszedłem wysoko w góry, z bratem. Później cała moja aktywność obracała się wokół turystyki, następnie wokół wspinania – głównie w Tatrach, gdzie udało mi się przejść z 80 dróg wspinaczkowych, w tym dosyć trudnych: na wschodniej ścianie Mnicha czy na południowej ścianie Zamarłej Turni – mówi Michał Kasperczyk. - Z wiekiem siły ubywa i człowiek nie szuka już takich ekstremalnych doznań. Fotografia jest tym, co pozwala pozostać w górach, a jednocześnie już tak życia nie narażać.
Plansze z barwnymi zdjęciami będzie można przy wschodniej ścianie ratusza oglądać do końca września.
Fot. Anna Szopińska
Komentarze obsługiwane przez CComment