P3770148NOWY TARG. Kilka osobowości bardzo różnych, a jednak połączonych przyjaźnią, artystycznym wykształceniem w krakowskiej ASP i Uniwersytecie Pedagogicznym oraz mnóstwem artystycznych relacji. Wystawa „Niezależność” w nowotarskiej Galerii BWA „Jatki”, Oddziale Małopolskiego Centrum Kultury „Sokół” w Nowym Sączu, zbudowana jest na zasadzie i wspólnoty, i antynomii.

Spiritus movens tej osobliwej ekspozycji była Agnieszka Rokicka – siła dydaktyczna zakopiańskiej Szkoły Kenara z doktorskim tytułem, członkini różnych grup artystycznych, z kilkoma wystawami zbiorowymi i indywidualnymi w dorobku.

- Pomysł wystawy wytworzył się spontanicznie, podczas jednego ze spotkań towarzyskich – mówi Agnieszka Rokicka, inicjatorka wystawy. - Wspólne są nam zamiłowania do grafiki, do minimalizmu, do czerpania inspiracji ze świata zewnętrznego.

Właśnie od cyklu prac Agnieszki Rokickiej wzięła tytuł cała wystawa w nowotarskiej Galerii.

P3770076

- „Zależność” to cykl prac graficznych wykonanych w technice druku wypukłego – linorytu, którym się zajmuję od wielu lat – tłumaczy autorka. - Ten element niebieski, jaki pojawia się w każdej z prac, ma symbolizować jednostkę wybijającą się, różniącą od innych – czasami nie pasującą do reszty, a czasami stanowiącą o jej całości. Taki świat prostych form, abstrakcyjny, graficzny, jest mi bardzo bliski, ponieważ jest on w stanie zinterpretować naszą rzeczywistość od A do Z.

To przenikanie się elementów prac służy tworzeniu nowych form, nowych jakości, które pokazują i sytuacje, i emocje bardzo indywidualne. Pokazują też, że każda jednostka jest podporządkowana strukturze naszego świata. Bowiem pomimo niezależności, funkcjonujemy w relacjach.

- Jest to swego rodzaju dialog, jakaś konfrontacja struktur, faktur, linii – dodaje Agnieszka Rokicka. - Podkreślenie tego, że cały czas jesteśmy elementem większej układanki.

Kolejna dydaktyczna siła Szkoły Kenara prezentowała wcześniej swoje prace na wielu wystawach indywidualnych i kilkudziesięciu zbiorowych, a tym razem stanęła przed wyborem, jaką część swojej twórczości pokazać.

P3770046

  - Wybrałam linoryty wykonane na japońskiej bibule – materiale bardzo wytrzymałym, zarazem o wyjątkowo delikatnej fakturze – mówi Magdalena Wanat-Drobisz – projektantka graficzna, ilustratorka, fotografik z Zakopanego. - Fantastycznie przyjmuje ona kolor, a ja bardzo lubię z kolorem pracować. Ten zestaw, który tutaj się pojawia, to „Migreny zakopiańskie”. Bardzo mi zależało, żeby pokazać tę dwoistość. Bo z jednej strony mamy piękno przyrody, fantastyczne miejsce, które potrafi nas natchnąć do pracy, z a z drugiej strony – są zgrzyty w krajobrazie, które powodują, że odczuwamy pewien dysonans. Zakopane z jednej strony jest urokliwym miastem, a z drugiej – może nas przyprawić o ból głowy.

Marcin Tas, kolejny pedagog z „Kenara”, grafik i malarz, współzałożyciel Fundacji „Jaw Dikh”, autor projektu zaproszenia i mini-katalogu, postanowił pokazać dwa cykle. Na jeden składają się pejzaże z Czarnej Góry i okolic.

P3770089

- Te nocne pejzaże o tyle są fajne, że w mroku wytłumiają się wszystkie detale - mówi. - Wtedy w sposób czysty, minimalistyczny możemy potraktować pejzaż.

Na innych pracach artysta z Czarnej Góry uwiecznił swoich synów w cieple domowego otoczenia. A praktycznie każde z malarskich dzieł ma swój początek w zdjęciu, kilku zdjęciach lub jakimś utrwalonym spontanicznie motywie. Co ciekawe i dość nietypowe w dzisiejszych czasach – Marcin Tas stworzył cykl poświęcony ludziom pracy. Rozmyte twarze ukazanych przy pracy osób każą skupić uwagę na najważniejszym przesłaniu dzieł tego cyklu.

- Trochę to nawiązuje do socrealizmu – przyznaje autor.  - Ale w bardziej współczesnym kontekście. Kiedyś to wszystko było podlane ideologicznym sosem, teraz rzeczywistość jest trochę inna. Ten motyw fascynuje mnie może od roku.

P3770129

Natomiast to, czym dopełnił wystawę nowotarski rzeźbiarz Gabriel Szyrszeń, jest przejmującą refleksją egzystencjalną i tchnie metafizyką. Taki charakter mają ciężkie od symboli, skojarzeń i metafor instalacje i asamblaże, komponowane na malarskich tłach, z przedmiotów codziennego użytku, fotografii, listów, metalowych elementów, dziecięcych główek i zabawek - postawionych w niecodziennych kontekstach. Komponentem jednego z dzieł są nawet efekty akustyczne.

- Na pewno jest to jakaś alegoria i obserwacja świata, zwłaszcza tego, co się na nim teraz dzieje – mówi Gabriel Szyrszeń, rzeźbiarz z Nowego Targu. - Maszyna do pisania, list do prezydenta, mnogość dłoni, chaos w społeczeństwie, brak kontaktu z tymi, którzy sterują tą sytuacja. Stąd taki niepokój w tej pracy. Poza tym jest jakieś zmaganie z materią, z tym, co kiedyś zostało porzucone. Materia już niepotrzebna, połączona z przypadkowymi sytuacjami, powoduje, że te kolaże są takie, jakie są. Chyba bardzo inspiruje mnie motyw przemijania i tego, co się dzieje z materią i z nami.  Jesteśmy bezradni wobec tego strumienia czasu.

P3770134

Nikomu nie udaje się przejść obojętnie obok zajmującej środek Galerii głowy konia nadnaturalnych rozmiarów – osobliwej konstrukcji obsianej trawą i rzeżuchą, z fantazyjną grzywą, pełną giętych metalowych prętów. Ten obiekt postawiony w plenerze może się ukorzenić, może skorodować – będzie żył własnym życiem. I świadczył o zmienności materii. Jest też pierwszym, eksperymentalnym eksponatem z zamierzonego cyklu.

Wystawę „Niezależność” będzie można oglądać do 5 kwietnia. Będzie można oglądać już w bezpośrednim kontakcie z pracami, nie przez okna Galerii, choć ze względów epidemicznych wernisaże nadal się nie odbywają.

- Zebrało się kilkoro młodych artystów – mówi Ania Dziubas, szefowa Galerii „Jatki”. - I powstała piękna wystawa. Każdy jest indywidualnością, ale udowodnili, że mogą pięknie współbrzmieć. Nawiązał się dialog. A to jest podstawa – nie tylko w sztuce… Bardzo serdecznie zapraszam!

"Niezależność" w "Jatkach"

Fot. Anna Szopińska