P3740137 2NOWY TARG. Galeria BWA Jatki - Oddział Małopolskiego Centrum Kultury „Sokół w Nowym Sączu – zaprosiła na kolejną „wystawę przez okno”. Bywalcy Galerii i niespodziewani goście nadal nie mogą wstępować w jej progi, nie ma wernisaży, ale koronawirus nie zdusił płomienia artystycznego życia.

Odnowione wnętrze przybytku sztuki wypełniają teraz prace nowotarskiego artysty trudniącego się też grafiką użytkową, wiernego uczestnika dorocznych Prezentacji Nowotarskich – Sławosza Smolenia.

- To wystawa bardzo osobista, ekspresyjna. Dopuszcza nas tu Sławosz do swoich bliskich – mówi Ania Dziubas, szefowa Galerii. - Można ją oglądać również wieczorami – okna są odsłonięte, pali się światło i wielu mówi, że tę wystawę naprawdę widać. Ładnych parę lat temu Sławosz miał tutaj pierwszą indywidualną wystawę. Wtedy pokazywał speed-art, dzisiaj jest to total-art. Zobaczymy, co będzie przy trzeciej wystawie indywidualnej.

- Na tej wystawie prezentuję portret, z którym mierzę się od dziecka – wyznaje Sławosz Smoleń. - To temat, który zacząłem drążyć, będąc jeszcze chłopcem i on towarzyszy mi do dzisiaj. 

Kilkanaście gabarytowych, wertykalnie komponowanych prac, z naprawdę magnetyczną siłą przyciąga wzrok i uwagę. To pierwsze wrażenie. Drugim jest emanujące z ekspresyjnych obrazów ciepło. Jak można pogodzić ekspresję z liryzmem – to już słodka tajemnica artysty, który działa na uczucia odbiorcy, używając oryginalnej techniki własnej.

P3740130

- Środki wyrazu, którymi dzisiaj dysponujemy, są nieograniczone, więc do mnie należy ich wybór – zaznacza autor. - Jest tu pomieszanych wiele technik – od druku, przez malarstwo, skończywszy na kolażu i fotografii. Użycie tych różnych środków, pozwala właśnie na balansowanie na linie, na granicy. Tak do końca nie wiem, między czym a czym, ale nie chcę tego wiedzieć. Na tej wystawie są tylko obrazy. Robię też inne rzeczy, ale zawsze chcę stworzyć taką sytuację, w której widz nie do końca jest pewien, czy czasem nie jest „robiony w konia” – czy to jest śmieszne, czy smutne, poważne czy mniej poważne. Ja sam tego nie wiem… Jestem zainteresowany badaniem właśnie tej sfery – przestrzeni między złym a dobrym, jasnym a ciemnym. Jak maluję obraz, to „nie myślę o sztuce, tylko o życiu”. To są słowa znanego amerykańskiego malarza  i trafnie określają podejście artysty do jego sztuki. Pod tym bym się po prostu podpisał.

Cykl portretów – o ujednoliconym formacie, pokrytych błyszczącą warstwą żywicy - był przygotowywany specjalnie na tę wystawę. Jej ustalony na kwiecień termin pandemiczne okoliczności przesunęły na listopad i grudzień. Tym wydatniej kolorystyczna ekspresja ociepla zimową szarość.

- Total-art – to nazwa wymyślona przeze mnie, a ma określać wykorzystywanie nieograniczonych środków wyrazu – oświadcza Sławosz. - Czyli to, co mamy, wykorzystujemy do stworzenia dzieła. Jeśli jesteśmy na łonie przyrody, używamy tego, co mamy dookoła siebie. Jeśli jestem w pracowni reklamowej, która mi daje duże możliwości do tworzenia sztuki – mam dostęp do maszyn drukarskich, fotografii, mogę to dowolnie łączyć. Mogę totalnie robić wszystko. Jest tylko kwestia wyboru, a to zależy ode mnie właśnie.    

P3740122

Cykl portretowych dzieł to tylko ułamek bujnej i dynamicznej twórczości Sławosza Smolenia, który – wciąż poszukując nowych środków wyrazu - potrafił w sobie ocalić jakąś dziecięcą żarliwość, czułość i pasję.

- Widzimy rodzinę - tych najbliższych; widzimy przyjaciół. Oczywiście nie wszystkich, bo Sławosz ma wielu przyjaciół i to jest temat na większą wystawę, którą mamy nadzieję w przyszłości obejrzeć – dodaje Ania Dziubas.

 Wystawa dzieł wyjątkowo kreatywnego nowotarżanina z wyboru jest dofinansowana ze środków miasta.

Prace Sławosza

Fot. Anna Szopińska